Dzisiaj krótko, zwięźle i na temat. Chcę Wam pokazać taki mój mały zawód. Siostra składała zamówienie na pewnej stronie (już nie będę podawać na jakiej) i pytała się czy czegoś nie chcę, zasadniczo niczego pilnie nie potrzebowałam, skusiłam się tylko na ten jeden tusz. Cena była przystępna, a jedną maskarę z Rimmela już pokochałam więc pomyślałam, że i z tą może też tak będzie. Ta nosi nazwę Extra Super Lash
Ku mojemu rozczarowaniu po jej odkręceniu zawiodłam się gdyż... Ilość tuszu na szczoteczce jest naprawdę znikoma, najwięcej jej zbiera się na samym koniuszku szczoteczki. Żeby nie było, że to mi trafiła się taka felerna - siostra zamówiła tą samą i jej była taka sama. Niby szczoteczka wygląda w porządku, mimo to, że zdecydowanie wolę sylikonowe. Ale czym tu malować rzęsy skoro tego tuszu jest namiastka? Zresztą zobaczcie same:
Zdarzyło się Wam kiedyś takie coś? A może macie tą maskarę?